niedziela, 3 czerwca 2012

The thought of all the stupid things I've done...

Odnoszę wrażenie, że ludzkie życie nie dzieli się na etapy dzieciństwo, okres dojrzałości itd... To raczej okresy pomiędzy kolejnymi wydarzeniami, które dzielą to życie na części "przed" i "po". Nie są to byle tam wydarzenia, ale te bardzo znaczące, które sprawiają, że nie można już bezpośrednio łączyć ze sobą czasów przed i po, bo zostały one na stałe rozdzielone i za bardzo różnią się stanem rzeczy, aby je połączyć na nowo. Można tu wyróżnić pozytywne chwile tego typu - ślub, pierwsza praca, pójście na studia... Jednak w moim przypadku mowa tu tylko i wyłącznie o wydarzeniach przykrych, które trwale odcisnęły bądź dopiero odcisną się na moim życiu. Jeden z nich miał miejsce dobrych kilka lat temu, kolejny niespełna dwa tygodnie temu. I to dość zabawne, że oba te wydarzenia są wynikiem klasycznego zaniedbania i oba ściśle wiążą się z pojazdami mechanicznymi. I paradoksalnie, w każdym z nich byłam po innej stronie barykady, czy raczej powinnam użyć wyrażenia po innej stronie maski. 
Nie powinnam bezpośrednio łączyć tych zdarzeń, bo pierwsze miało nieporównywalnie bardziej negatywne skutki niż to drugie. Jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to drugie właśnie uruchomiło w moim życiu ciąg jakiś totalnie pechowych zdarzeń, jakby było pierwszym elementem układanki domino i powoduje natychmiastowy efekt przenoszący się na kolejne elementy tej układanki. I to okropne uczucie, kiedy widzisz, że po kolei coś się rozpada, a jako źródło wszystkich nieszczęść możesz uznawać wyłącznie swoją winę - nawet, jeśli nie ma ona zasięgu na inne elementy układanki, to jednak ciężko się wyzbyć wrażenia, że to właśnie to jedno potknięcie uruchomiło całą machinę. Przypomina mi się scena z Notting Hill, moja ulubiona zresztą: Puszka Pandory - Spike

Dokładnie tak się czuję - otworzyłam puszkę Pandory, chociaż nie ma ona żadnego związku z kobietą, a już na pewno nie z kobiecą puszeczką... :)


Najlepiej o życiu przed i po uświadamiają nas zdjęcia. Przykładowo, zdjęcie powyżej zostało zrobione dokładnie dwa tygodnie temu. Tymczasem od tygodnia moje życie toczy się zupełnie innym torem, jak gdyby w zupełnie innej czasoprzestrzeni i wspomnienie urodzin, które przecież były ledwo co, wydaje mi się jedną z najbardziej odległych.19 maja cieszyłam się z wizji wakacji, ukończenia sesji przed czasem i miliona możliwości, jak spędzić czas w zbliżające się miesiące. Tydzień później moje oczy są skierowane wyłącznie na stan konta, koszt lakierowania czy aktualne ceny części zamiennych. To przykre, ale prawda jest taka, że w moim przypadku sprawa stłuczki urosła do rangi jednego z tych właśnie wydarzeń, które podzieliły moje życie. Mam pewne podejrzenia, z czego wynikają te moje uczucia, ale niewątpliwie od tego właśnie wydarzenia wszystko po kolei przestało się układać. Zamiast cieszyć się z tak cudownie czystego konta na uczelni, zamiast odczuwać satysfakcję z podołania studiom i pracy jednocześnie i zamiast móc jakoś wynagrodzić sobie czas (a raczej jego brak) w maju, to ja myślami jestem gdzie indziej. Mam wrażenie, że wraz z wyciekającym płynem hamulcowym z mojego życia wypłynął wszelki entuzjazm i, co w tym wszystkim jest najgorsze, ten sam stan udzielił się wszystkim moim bliskim. W ten sposób wytworzyło się u nas błędne koło negatywnych emocji, które napędzane jest przez każdego z nas osobna. 

Lubię śmiać się z pechowych rzeczy i sytuacji, które mi się przytrafiają, bo czasem są naprawdę komiczne. Z tej jednak nie potrafię śmiać się tak szczerze, bo machina pecha ruszyła na dobre i boję się głośno wspominać o czymkolwiek z nim związanym, bo nie wiem, co jeszcze może się przytrafić i nie chcę się wychylać, aby się o tym przekonać. Po cichutku robię swoje i skrycie liczę, że to wszystko jakoś się ułoży. Że jakoś to będzie. 


Here am I in my little bubble,
Singing out, oh I never meant to cause you trouble,
Oh, I never meant to do you wrong,
Oh, well if I ever caused you trouble,
Oh no, I never meant to do you harm.

Dobranoc.


2 komentarze:

  1. to minie, musisz przetrwać/przeczekać :)
    każdy ma w życiu takie momenty, zawsze się to jakoś z czasem poukłada

    kieliszek

    OdpowiedzUsuń